sobota, 13 października 2012

28. WFF: "Zanim noc nas nie rozdzieli", reż. Boris Khlebnikov


ŻYCIE UKRYTE W SŁOWACH

            „Zanim noc nas nie rozdzieli” to życie na podsłuchu na miarę dzisiejszych czasów. Kamera błądzi pomiędzy stolikami eleganckiej restauracji, zagląda do kuchni i do garderoby kelnerów. Lawiruje, podchodzi niebezpiecznie blisko, podgląda i nadstawia ucha, by wzbudzić niezdrową – tabloidową wręcz, jak mówi reżyser, Boris Khlebnikov – ciekawość widzów.


            Wymiany zdań przy kolejnych stołach stanowią o fragmentarycznej, gagowej konstrukcji filmu. Urwane zdania, otwarte tematy nie od razu znajdują swoją puentę, co sprawia, że formuła all talk, no action (czego lokalnym odpowiednikiem byłoby nieco mniej wykwintnie wybrzmiewające: dużo gada, mało robi) w tym wypadku sprawdza się zaskakująco dobrze. Dialogi te, choć nie zawsze dotyczące spraw lekkich, przepełnione są humorem, odrobinę czeskim, chciałoby się rzec, duchem. Czasami są niezrozumiałe, jak wtedy gdy zdania wymieniają między sobą imigranci tworzący kuchenne zaplecze restauracji – zabieg ten, być może prosty, ale doskonale koresponduje z zamierzonym przez reżysera wojerycznym wydźwiękiem obrazu, któremu to w ten sposób nadaje autentyczności. Oraz buduje nieodparte wrażenie obcowania z prawdziwym życiem ukrytym w słowach lub gdzieś pomiędzy nimi.
            Dodatkowego smaczku naddaje fakt, że wspomniane rozmowy są jedynie filmowym odbiciem prawdziwych knajpianych pogaduszek zasłyszanych w restauracji przez dziennikarzy, których nagrania i zapiski stały się podstawą scenariusza filmu. Na sucho być może nie brzmi to wystarczająco efektownie, jednak po seansie i zobaczeniu na własne uszy niektórych interakcji i wypowiedzi fakt ten nabiera na znaczeniu. Zagęszcza bowiem do granic możliwości opary ekranowego absurdu oraz wynosi film na – jednak nie aż tak oczywiste od początku – wyżyny społecznej satyry.
            Słowa, słowa, słowa, ale gdzie są czyny? By domknąć raz otwartą całość przychodzi więc pora na morał, który być może rzeczywiście przekazuje (bo jednak nie odkrywa) pewną życiową prawdę – prawda to uniwersalna, wykraczającą hen daleko poza nowobogacką Moskwę, a brzmi ona: mówić to nie to samo, co rozmawiać. Przegadane realia nie gwarantują nam najważniejszego – porozumienia. I o ile puenta ta wydźwięk krytyczny ma jak najbardziej słuszny, o tyle zaserwowana zostaje ona widzowi z gracją obucha wymierzonego w potylicę. Napięcie budowane pomiędzy linijkami przez godzinę seansu musiało znaleźć prędzej czy później swe ujście, droga jaką ostatecznie zdecydował się obrać reżyser razi jednak nieautentycznością (przedstawiona w finale sytuacja nigdy nie została zarejestrowana przez wspomnianych wcześniej dziennikarzy) i brakiem subtelności, by nie rzec wprost – topornością. Warto oglądać zanim ten koniec Was nie rozgoryczy.

Natalia Maliszewska

(POKA NOCH NE RAZLUCHIT) KOMEDIODRAMAT. ROSJA 2012. Reżyseria: Boris Khlebnikov. Wystąpili: Alexander Yatsenko, Yevgeni Syty, Alena Doletskaya, Agniya Kuznetsova, Sergei Shnorov. Czas: 65'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz