wtorek, 23 października 2012

28 WFF: „Czwórca święta” („The Holy Quaternity”), reż. Jan Hřebejk


Co je moje je i tvoje!

Nuda, nuda, nuda – to właśnie ona po latach wkrada się podstępnie do sypialni większości małżeństw. Kiedy codziennymi zachowaniami zaczyna rządzić rutyna, a stery powoli przejmuje młodsze pokolenie, małżonkowie uświadamiają sobie, że liczyli w życiu na coś więcej… Najnowsza produkcja Jana Hřebejka spisała się znakomicie jako film zamykający 28. Warszawski Festiwal Filmowy, serwując widzom dużą dawkę czeskiego humoru i napawając optymizmem na długi rok oczekiwania na kolejną edycję.


Dwie mieszkające po sąsiedzku rodziny łączy wieloletnia przyjaźń i zaufanie. Nastoletni synowie Ondry (Hynek Čermák) i Dity (Viktorie Čermáková) świetnie dogadują się z córkami Vítka (Jiří Langmajer) i Marii (Marika Procházková). Dzieci spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, podobnie jak rodzice, dla których wspólne posiłki  i długie wieczorne rozmowy stanowią codzienny rytuał. Kiedy pewnego dnia panowie, pracujący razem w branży elektrycznej, dostają propozycję wyjazdu służbowego na jedną z karaibskich wysp, ich partnerki postanawiają wykorzystać tę okazję, aby ożywić ich małżeńskie relacje. Dwie pary udają się wspólnie w egzotyczną podróż, podczas której wyjdą na jaw skrywane głęboko pragnienia, a nadzieja na romantyczną przygodę przeistoczy się w chęć doświadczenia czegoś nowego. Czwórka bohaterów ulegnie seksualnej pokusie, wchodząc w niezobowiązujący układ, o jakim marzą miliony małżeństw. Okaże się, że rodzice potrafią bawić się lepiej niż dzieci, które pod ich nieobecność zachowują się wyjątkowo poprawnie. Czy zaistniała sytuacja wpłynie na stosunki panujące w obu rodzinach?

Jan Hřebejk we współpracy ze scenarzystą Michalem Vieweghiem stworzył film w lekki i zabawny sposób przełamujący stereotypy dotyczące małżeństwa. Podobnie jak w poprzedniej produkcji tego duetu, „Do Czech razy sztuka”, obserwujemy bohaterów, którzy w momencie kryzysu nie wahają się sięgać po rozmaite środki. Reżyser bez zbędnego uwznioślania stara się ukazać motywacje kierujące ich działaniami. Nie osądza wyborów, które podejmują, poddając tę kwestię pod rozwagę widzom. Trzeba przyznać, że nie jest to zadanie łatwe, gdyż bezpretensjonalność i szczerość postaci utrudniają wydawanie jednoznacznych ocen. W tym kontekście duże zaskoczenie może stanowić fakt, że w rolę jednej z małżeńskich par wcieliło się rodzeństwo. Twórca wkracza jednocześnie na bardzo grząski grunt, podejmując tematy związane z wiarą. W swawolne igraszki wplata rozterki dotyczące religijnych przekonań, co dla niektórych może okazać się nie do przyjęcia. Kiedy jedna z bohaterek zaczyna odczuwać wątpliwości natury moralnej, wszyscy zgodnie stwierdzają, że ich grupowe poczynania powinny odbywać się tylko od święta. Dzień święty staje się jednak wkrótce dniem powszednim, a symboliczny płot, który oddziela dwa domy przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. We wspólnej bożonarodzeniowej szopce widnieją dwie figurki Maryi, dwóch Józefów, dwa dzieciątka Jezus… Pomysł równie przewrotny i kontrowersyjny, co sam tytuł filmu.


Dość śmiała wizja zdobywcy trzech Czeskich Lwów (m.in. „Musimy sobie pomagać”) ujmuje poczuciem humoru i wyważonym poziomem nieprzyzwoitości. Nie znajdziemy tutaj zbędnych dłużyzn, każda scena ma swoje uzasadnienie – zgodnie z zasadą „krótko i na temat.” Umieszczenie akcji na tropikalnej wyspie zniszczonej przez huragan, w scenerię której wpisują się złamane słupy elektryczne, podupadłe bary i błąkające się przy drodze osły, kłóci się z powszechnym wyobrażeniem o Karaibach, nadając historii  intymny i kameralny klimat. Jednocześnie dzięki wykorzystaniu popowych piosenek anglojęzycznych „Czwórca święta” zyskuje uniwersalny, międzynarodowych wydźwięk. Wskrzeszanie pożądania, powolne oswajanie się z nagością (komiczne sceny pod prysznicem) to rytuały, które momentami wydają się wręcz niewinne, biorąc pod uwagę zaufanie i szacunek, jakim darzą się dwie małżeńskie pary. Pomimo pogwałcenia ustalonych na początku zasad, szczęście, które wyraźnie zaczynają odczuwać, nie pozwala na ostrą krytykę ich postępowania. Jak powiedział jeden z bohaterów: „Po co się wstydzić, skoro nawzajem się uszczęśliwiamy?”. Trzeba tylko uważać, żeby nigdzie nie popełnić błędu.

Agnieszka Cieślak


(THE HOLY QUATERNITY) KOMEDIA. CZECHY 2012. Reżyseria: Jan Hřebejk. Wystąpili: Jiří Langmajer, Hynek Čermák, Marika Procházková, Viktorie Čermáková, Luděk Munzar, Jana Gýrová, Valérie Šámalová, Jenovéfa Boková, Václav Marhold, Gregor Bauer, Marek Slavík. Czas: 78’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz