środa, 17 października 2012

28. WFF: "Nie w Tel Awiwie" ("Not in Tel Aviv"), reż. Nony Geffen


Nony Geffen – reżyser, autor scenariusza i odtwórca głównej roli w swoim debiucie fabularnym „Nie w Tel Awiwie” – pokazuje, że za niewielkie pieniądze można stworzyć film na tyle intrygujący, by znalazł się w programie międzynarodowych festiwali. Izraelska produkcja prezentowana w ramach sekcji Wolny Duch znakomicie współgra z jej aurą, odznaczając się przede wszystkim niekonwencjonalnością. Geffen w żadnym wypadku nie zaprząta sobie głowy klasycznymi regułami filmowymi, tworząc historię pozbawioną wewnętrznej logiki, chaotyczną, momentami absurdalną. Mało tego – zatopioną w odcieniach czerni i bieli.

Micha, 29-letni nauczyciel liceum, to typowy neurotyk – zamknięty w sobie, małomówny, a jednocześnie bardzo drażliwy i wybuchowy. Jego bezradność wobec otaczającej rzeczywistości nasila się w momencie, gdy zostaje zwolniony z pracy. W przypływie gniewu i desperacji porywa jedną ze swoich uczennic, postanawiając przejąć w końcu kontrolę nad swoim życiem. Anna (Yaara Pelzig), pomimo tego, iż w każdym momencie może bez problemu uciec niezrównoważonemu pedagogowi, wiernie trwa u jego boku. Wyraźnie zauroczona Michą, towarzyszy mu, gdy ten bez wahania zabija swoją okrutnie cierpiącą matkę, a następnie pomaga mu nawiązać kontakt z dawną miłością. Nony (Romi Aboulafia) wkrótce dołącza do dwójki bohaterów, którzy od tej pory tworzą nierozłączne trio – wspólnie jedzą, śpią oraz myją zęby. Okazuje się jednak, że nie każde z nich czuje się dobrze w takim układzie. Narastające pomiędzy bohaterami napięcie burzy przybycie policji, która upomina się o porywacza licealistki.

Praktycznie przy każdym z widniejących powyżej zdań można by było dopisać – „z niewiadomych powodów”. Motywy, które kierują działaniami bohaterów w większości przypadków są dla nas nieodgadnione (co nie oznacza, że nie istnieją). Geffen przedstawia nam obraz dziwny i zaskakujący, przepełniony czarnym humorem. Podejmuje próby konfrontacji z feminizmem oraz zagadnieniami związanymi z wiarą, jednak są to tylko chwilowe przebłyski. Reżyser puszcza także oczko do swoich rodaków, obsadzając w roli postaci drugoplanowej komika Tala Friedmana, który wciela się w rolę popularnego izraelskiego aktora Ofera Shechtera. Dużym atutem filmu jest przyjemna gitarowa muzyka o bluesowym zabarwieniu, która w połączeniu z czarno-białym obrazem tworzy specyficzny, nieco melancholijny klimat.

Nie wszystko musi rozgrywać się w Tel Awiwie – a już na pewno nie wydarzenia, które przedstawia nam Geffen. Tytuł filmu jest wyrazem buntu wobec dominacji stolicy Izraela w przemyśle filmowym (zdjęcia odbywały się w Kiryat Tivon). Trzeba przyznać, że reżyser, którego pierwszy scenariusz jest daleki od doskonałości, umiał dobrze zareklamować swój produkt – obiecujący trailer jest w stanie przyciągnąć wielu widzów. Co naprawdę kryje się za historią miłosnego trójkąta? Spróbujcie ocenić sami.

Agnieszka Cieślak


(NOT IN TEL AVIV) DRAMAT, KOMEDIA KRYMINALNA. IZRAEL 2012. Reżyseria: Nony Geffen. Wystąpili: Nony Geffen, Romi Aboulafia, Yaara Pelzig, Tal Fridman, Anat Atzmon, Rotem Bar Or. Czas: 82’

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz