Nony Geffen – reżyser, autor
scenariusza i odtwórca głównej roli w swoim debiucie fabularnym „Nie w Tel
Awiwie” – pokazuje, że za niewielkie pieniądze można stworzyć film na tyle
intrygujący, by znalazł się w programie międzynarodowych festiwali. Izraelska produkcja
prezentowana w ramach sekcji Wolny Duch znakomicie współgra z jej aurą,
odznaczając się przede wszystkim niekonwencjonalnością. Geffen w żadnym wypadku
nie zaprząta sobie głowy klasycznymi regułami filmowymi, tworząc historię
pozbawioną wewnętrznej logiki, chaotyczną, momentami absurdalną. Mało tego – zatopioną
w odcieniach czerni i bieli.
Micha, 29-letni nauczyciel
liceum, to typowy neurotyk – zamknięty w sobie, małomówny, a jednocześnie bardzo
drażliwy i wybuchowy. Jego bezradność wobec otaczającej rzeczywistości nasila
się w momencie, gdy zostaje zwolniony z pracy. W przypływie gniewu i desperacji
porywa jedną ze swoich uczennic, postanawiając przejąć w końcu kontrolę nad
swoim życiem. Anna (Yaara Pelzig), pomimo tego, iż w każdym momencie może bez
problemu uciec niezrównoważonemu pedagogowi, wiernie trwa u jego boku. Wyraźnie
zauroczona Michą, towarzyszy mu, gdy ten bez wahania zabija swoją okrutnie
cierpiącą matkę, a następnie pomaga mu nawiązać kontakt z dawną miłością. Nony
(Romi Aboulafia) wkrótce dołącza do dwójki bohaterów, którzy od tej pory tworzą
nierozłączne trio – wspólnie jedzą, śpią oraz myją zęby. Okazuje się jednak, że
nie każde z nich czuje się dobrze w takim układzie. Narastające pomiędzy
bohaterami napięcie burzy przybycie policji, która upomina się o porywacza
licealistki.
Praktycznie przy każdym z
widniejących powyżej zdań można by było dopisać – „z niewiadomych powodów”.
Motywy, które kierują działaniami bohaterów w większości przypadków są dla nas
nieodgadnione (co nie oznacza, że nie istnieją). Geffen przedstawia nam obraz
dziwny i zaskakujący, przepełniony czarnym humorem. Podejmuje próby
konfrontacji z feminizmem oraz zagadnieniami związanymi z wiarą, jednak są to
tylko chwilowe przebłyski. Reżyser puszcza także oczko do swoich rodaków,
obsadzając w roli postaci drugoplanowej komika Tala Friedmana, który wciela się
w rolę popularnego izraelskiego aktora Ofera Shechtera. Dużym atutem filmu jest
przyjemna gitarowa muzyka o bluesowym zabarwieniu, która w połączeniu z czarno-białym
obrazem tworzy specyficzny, nieco melancholijny klimat.
Nie wszystko musi rozgrywać się
w Tel Awiwie – a już na pewno nie wydarzenia, które przedstawia nam Geffen.
Tytuł filmu jest wyrazem buntu wobec dominacji stolicy Izraela w przemyśle
filmowym (zdjęcia odbywały się w Kiryat Tivon). Trzeba przyznać, że reżyser,
którego pierwszy scenariusz jest daleki od doskonałości, umiał dobrze
zareklamować swój produkt – obiecujący trailer jest w stanie przyciągnąć wielu
widzów. Co naprawdę kryje się za historią miłosnego trójkąta? Spróbujcie ocenić
sami.
Agnieszka Cieślak
Agnieszka Cieślak
(NOT IN TEL AVIV) DRAMAT, KOMEDIA KRYMINALNA. IZRAEL 2012.
Reżyseria: Nony Geffen. Wystąpili: Nony Geffen, Romi
Aboulafia, Yaara Pelzig, Tal Fridman, Anat Atzmon, Rotem Bar Or. Czas: 82’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz