środa, 17 października 2012

28. WFF: „Miłość” („Loving”), reż. Sławomir Fabicki

Miłość wszystko znosi, wszystko przetrzyma?


„Miłość”, która oprócz swojej światowej premiery na Warszawskim Festiwalu Filmowym pokazywana jest na Montreal Festival du nouveau cinéma, inspirowana jest, podobnie jak „Z odzysku” - poprzedni film Fabickiego - prawdziwymi wydarzeniami. U jej podstaw leży reportaż Lidii Ostałowskiej „To się stało mojej żonie”, który ukazał się w Gazecie wyborczej w 2008 roku i opowiadał o głośnej aferze olsztyńskiej z perspektywy męża szantażowanej i wykorzystywanej seksualnie pracownicy ratusza.

Fabickiego aspekty polityczne ani medialne tamtej sprawy zupełnie nie interesują. W filmie prawda o gwałcie nigdy nie wychodzi na zewnątrz – pozostaje między trójką (a raczej czwórką, bo dwoma małżeństwami) bohaterów. Reżyser skupia się na młodym małżeństwie, spodziewającym się dziecka. Tomek (Marcin Dorociński) jest odnoszącym sukcesy architektem, Maria (Julia Kijowska) urzędniczką w miejskim ratuszu. Ich życie wydaje się ułożone i spokojne. Do czasu.


Maria (Julia Kijowska) i Tomek (Marcin Dorociński)
Reżyser z mistrzowskim wyczuciem pokazuje narastającą między nimi spiralę nieufności. Nie ulega przy tym łatwej pokusie stworzenia negatywnego bohatera, który wchodząc między Tomka i Marię niszczy ich związek z premedytacją. Prezydent miasta (Adam Woronowicz) to raczej żałosny, niedojrzały adorator, próbujący zdobyć zaufanie ciężarnej Marii udawaną troskliwością w smsach. Dopiero w scenie gwałtu zamienia się w zapatrzonego w siebie, okrutnego szaleńca, by później o wszystkim jak najszybciej zapomnieć i udawać, że nic się nie stało.

Maria dokonuje wyboru, który zaważy na dalszej relacji z Tomkiem gdy po gwałcie, psychicznie złamana, wybierając numer telefonu zawaha się i zadzwoni nie do niego, a po taksówkę, która odwiezie ją do lekarza. Od tamtej pory miejsce wzajemnego zaufania zajmie podejrzliwość i tajemnica. Narodziny dziecka, silna depresja poporodowa i pewne sytuacje, które zaczną układać się w głowie Tomka w niepokojącą całość, wyciągną ją na wierzch. Pragnienie zemsty nie wystarczy, oddzielenie się od tamtego dnia grubą kreską niczego nie ukoi. Świetnie ilustruje to scena (w „Miłości” dobrze skonstruowanych, metaforycznych scen jest sporo) w której Tomek wyrzuca ramę małżeńskiego łóżka, na którym „to” się stało i ku zdumieniu  nieświadomego niczego kolegi z pracy,  rozbija ją siekierą. Widząc jego zdziwioną minę mówi: „A co? Ty byś chciał żeby ktoś spał w twoim łóżku?”.

Opowieść o tragedii i kryzysie młodego małżeństwa swoją siłę czerpie z odpowiedniego rozłożenia narracji na dwójce bohaterów. Pierwsza część - do momentu wyjawienia prawdy – należy zdecydowanie do Marii. Julia Kijowska w swojej roli świetnie łączy postać kobiety niezależnej i zdecydowanej z osobą, która boi się konsekwencji, reakcji innych i próbuje ukryć tajemnicę głęboko w sobie. Tomek na którym skupia się druga część filmu wydaje się być kontynuacją roli Dorocińskiego z „Lęku wysokości” (tam także Tomka). Jego bohater, dorosły i poważny na zewnątrz, w środku wciąż pozostaje chłopcem, który potrafi, często nie zdając sobie z tego sprawy, ranić najbliższych. Tomek dorasta do „Miłości” i odpowiedzialności, zmaga się ze swoim poczuciem męskiej dumy i męskim tabu.



Film Fabickiego nie jest pozbawiony wad – kilka scen drażni swoim rozhisteryzowaniem, krótki „skok w bok” rozgoryczonego Tomka razi swoją sztucznością i scenariuszową instrumentalizacją. Decyzje obsadowe wydają się aż nazbyt oczywiste – Marian Dziędziel w naszym kinie wyrósł na archetypicznego ojca, podobnie Dorociński i Woronowicz stosują (choć w doskonały sposób) swoje aktorskie triki, do których zdążyliśmy przywyknąć.

Czy "Miłość" zasługuje na swój "totalny" tytuł (na marginesie powstały przed "Miłością" Hanekego)? Psychologiczna złożoność, wszystkie odcienie problemów z jakim zmaga się związek Marii i Tomka, by w końcu wyjść na prostą, każe sądzić, że tak. Film zamyka scena chrztu córeczki Ilonki. Wiara w nowy początek? Nadzieja? (Miłość?). Ostrość nie tak jakbyśmy się spodziewali na pierwszym planie, a na otwartych, rozświetlonych letnim słońcem drzwiach kościoła w tle. Na sekundę przed zaciemnieniem ekranu pojawia się obawa. On zaraz w nich stanie - zła przeszłość nie daje o sobie tak łatwo zapomnieć, a Miłość nie jest czymś co otrzymujemy na zawsze. Trzeba o nią walczyć.

Krystian Buczek

(LOVING) DRAMAT. Polska 2012. Reżyseria: Sławomir Fabicki; Scenariusz: Sławomir Fabicki, Marek Pruchniewski; Wystąpili: Marcin Dorociński, Julia Kijowska, Adam Woronowicz, Agata Kulesza, Dorota Kolak, Marian Dziędziel, Wojciech Mecwaldowski;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz