czwartek, 17 lipca 2014

49th KVIFF: Podsumowanie

MFF w Karlowych Warach dobiegł końca. Przez dziewięć dni dużo się działo - Mel Gibson, odbierając statuetkę za całokształt twórczości, mógł poczuć się jak za starych, „przedskandalowych” czasów, Jiří Menzel i Václav Neckár spotkali się przy okazji hucznej premiery zrekonstruowanych „Pociągów pod specjalnym nadzorem”, a Laura Dern znów szepnęła mediom słówko o planach wyczekiwanego powrotu Davida Lyncha do kina. Rozdano karlowarskie Kryształowe Globy.
Olga Menzelova, reżyser Jiří Menzel, aktor Václav Neckár oraz hostessy-konduktorki
 W Konkursie Głównym wybór Jury okazał się bezkompromisowy – Grand Prix otrzymało surowe, niemal pozbawione dialogów, gruzińskie "Simindis kundzuli" („Kukurydziana wyspa”). Nagroda za Najlepszą Reżyserię i Nagroda Specjalna powędrowały do twórców leżącego na artystycznych antypodach, surrealistycznego "Szabadesés” („Swobodny upadek”) w reżyserii Węgra György Pálfiego. Nagrodę w sekcji „East of the West” otrzymał typowany przez dziennikarzy „Klass korrektsii” Iwana Twierdowskiego (recenzja tutaj).

Wydaje się, że nagrody dla węgierskiego filmu zostały przyznane nieco na wyrost i są próbą doceniania dotychczasowego dorobku reżysera. Niepokojące, fizjologiczno-surrealistyczne kino twórcy „Taxidermii” i „Czkawki” można uwielbiać bądź go nie znosić. Niestety, nowy film pozostawia widza obojętnym. Sześć historii, rozgrywających się za drzwiami mieszkań na kolejnych piętrach bloku jest zbiorem dość nudnych, w swojej dziwaczności zaskakująco zwyczajnych, filmowych klisz.  

Karlowarski festiwal był jak co roku świetną okazją, by sekcji "Horyzonty" zobaczyć jeszcze świeże premiery ze światowych festiwali, w tym z  Berlina i Cannes. Oto tytuły, których warto wypatrywać w polskich kinach i na innych festiwalach oraz te, których seans można sobie bez wyrzutów sumienia odpuścić. 

Odkrycia

 "Grand Piano", reż. Eugenio Mira był pokazywany w świetnej sekcji "Variety Critics’ Choice". Film o pianiście (Elijah Wood), który pod groźbą śmierci z rąk snajpera musi wykonać bezbłędnie niemal niewykonalny utwór, uwodzi karkołomnym pomysłem i koncertowym wykonaniem. Porównania do "Speed: Niebezpieczna prędkość" czy "Telefonu" nasuwają się same - z zaletami i wadami przytoczonych tytułów. Cięciwa (nie)prawdopodobieństwa naciągana jest niepokojąco mocno. Poza świetnie obsadzonym Woodem i odwołującą do akcyjniaków z lat 90. rolą Johna Cusacka zawodzi reszta obsady - lukrowa i nieciekawa. Mimo kilku kiczowatych efektów specjalnych to film, od którego bije miłość do kina (i muzyki) oraz marzenie o inteligentnym kinie akcji. Plus, reżyser Eugenio Mira to jeden najsympatyczniejszych twórców goszczących na Festiwalu.
"Grand Piano", reż. Eugenio Mira / fot. KVIFF

"Shemtkhveviti paemnebi" ("Blind Dates"), reż. Lewan Kugaszwili - filmy gruzińskie powoli stają się najciekawszym kinem regionu. Tragikomedia o nauczycielu wiecznym kawalerze, bezskutecznie szukającym miłości jest oryginalna, opowiedziana z dużą dawką wrażliwości i dyskretnego humoru. Komedia qui pro quo miesza się ze wzruszającym dramatem.

"Incompresa" ("Misunderstood"), reż. Asia Argento
- ten pełnometrażowy debiut może przysporzyć sobie tyleż zwolenników co przeciwników. Niepokorna reżyserka przetwarza swoje doświadczenia z dzieciństwa (Asia Argento jest córką twórcy "Głębokiej czerwieni" z włoskiego nurtu kina grozy giallo), ciągłego "migrowania" między nieodpowiedzialnymi rodzicami. W filmie jest to matka-wamp, grana przez zmienioną nie do poznania (kobiecą!) Charlotte Gainsbourg, i zapatrzony w siebie, chorobliwie przesądny ojciec-laluś (przypominający Kena Gabriel Garko). Jaskrawe kolory (zwłaszcza  krwista czerwień jak z wczesnych filmów Almodóvara) spotykają się z emocjonalnie przetrąconą estetyką telenoweli i absurdalnym humorem. Film, który wejdzie do polskich kin pod tytułem "Dziewczynka z kotem" może męczyć, a pod koniec nawet nużyć, ale na pewno jest wart uwagi.
  Pozytywne zaskoczenia 

"Mommy", reż. Xavier Dolan - nie jestem miłośnikiem Dolana, jednak tym razem Kanadyjczyk stworzył dzieło zachwycające. Każda decyzja realizacyjna - od ryzykownego wyboru wyświechtanych przebojów do ścieżki dźwiękowej, po genialny zabieg ze zmianami formatów obrazu, jest odważna i jednocześnie głęboko przemyślana. A co najważniejsze, Dolan nie rezygnując ze swojego filmowego charakteru, odkrywa pokłady emocjonalności niedostępne we wcześniejszych, przestylizowanych obrazach.
"Blind", reż. Eskil Vogt / fot. KVIFF
"Blind", reż. Eskil Vogt - twórca intrygującego, ale fabularnie skomplikowanego "Reprise. Od początku raz jeszcze" znów bawi się narracją. Podejmuje się niemożliwego - próbuje na ekranie odtworzyć wrażenia osoby niewidomej, niepewnej otaczającego świata. Nieopuszczająca domu, fantazjująca o swoim mężu niewidoma Ingrid, nie może oddzielić fantazji od rzeczywistości.  W wielu momentach "Blind" przywodzi na myśl "Imagine" Andrzeja Jakimowskiego, jednak podejście obu reżyserów do tematu jest zasadniczo różne. Jakimowskiego zajmuje to czego nie widzą bohaterowie, nie podważa całej realności. Stawia mały znak zapytania przy tym co "obiektywne". Vogt idzie na całość - prawdziwości zweryfikować nie sposób. Gra między tym co wyobrażone i (być może) realne jest fascynującym, filmowym doświadczeniem.

Rozczarowania 

"Welkome Home", reż. Angelina Nikonowa - na film reżyserki "Portretu o zmierzchu" czekałem z niecierpliwością. Dystrybuowany w polskich kinach debiut był ostry, mocny, ciekawy stylistyczne (piękne zdjęcia w całości nakręcone lustrzankami). Najnowszy film jest zaskakująco zwyczajny. Historia kilku rosyjskojęzycznych imigrantów mozolnie walczących w Nowym Jorku o swój "amerykański sen", poza kilkoma zabawnymi uwagami na temat filmowego obiegu festiwalowego, ma niewiele do zaoferowania. Uwagę przykuwa Karren Karagulian w roli ledwo wiążącego koniec z końcem armeńskiego aktora Babkena. Mężczyzna, "skrzyżowanie Ala Pacino z Robertem De Niro", odgrywający przed lustrem scenę z "Taksówkarza" jest jasnym punktem przewidywalnej i formalnie zwyczajnej tragikomedii.

"Welkome Home", reż. Angelina Nikonowa / fot. KVIFF
"Majdan", reż. Sergiej Łoźnica - do długich, statycznych ujęć pokazujących tysiące przewijających się przez poczekalnie, punkty medyczne, barykady Majdanu Ukraińców można "dorobić" filozofię - wielu recenzentów i filmoznawców z pewnością tak zrobi. Trwający ponad dwie godziny dokument Sergieja Łoźnicy niewiele różni się od statycznych nagrań z nakierowanych na tłum kamer kanałów informacyjnych. Nie czuć żadnej energii protestujących, nie ma jakiegokolwiek kontaktu z przechodzącymi przed obiektywem ludźmi. Jedyne słowa jakie padają podczas filmu są echem nadętych przemówień z scen Majdanu. Statyka działa i daje zaskakujące efekty jedynie podczas ujęć walk protestujących z policją. Gdy wszystko wokół operatora jest w chaotycznym, nieposkromionym ruchu, ujawnia się ukryta abstrakcja wydarzeń. 

Krystian Buczek

"Grand Piano", reż. Eugenio Mira, sekcja: Variety Critics’ Choice: Europe Now!
"Shemtkhveviti paemnebi" ("Blind Dates"), reż. Lewan Kugaszwili, sekcja: Variety Critics’ Choice: Europe Now! 
"Incompresa" ("Misunderstood"), reż. Asia Argento, sekcja: Horizons

"Mommy", reż. Xavier Dolan, sekcja: Horizons
"Blind", reż. Eskil Vogt, sekcja: Variety Critics’ Choice: Europe Now!
"Welkome Home", reż. Angelina Nikonowa, sekcja: Official Selection - Competition
"Majdan", reż. Sergiej Łoźnica, sekcja: Documentary Competition - Out of Competition 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz