czwartek, 14 marca 2013

"Polowanie", reż. Thomas Vinterberg

Polowanie na ekranie

15 marca na ekranach polskich kin zadebiutuje „Polowanie” Thomasa Vinterberga. W zwierzynę wciela się Mads Mikkelsen, który swoją rolą upolował nagrodę dla najlepszego aktora zeszłorocznego MFF w Cannes.

Tytuł nie jest jednak aluzją do arystokratycznego obyczaju zabijania zwierząt dla sportu, prestiżu czy w celach kulinarnych, chociaż ten motyw również pojawia się w filmie. Twórcy zaprezentowali współczesną wersję tzw. polowania na czarownice.



Wydaje się, że w dzisiejszym, cywilizowanym świecie informacje o tym zbiorowym szaleństwie czerpać możemy jedynie z książek historycznych czy filmów takich jak „Czarownice” („Häxan”) Benjamina Christensena. I chociaż faktycznie nikt nie pali już nikogo na stosach za czary, to Vinterberg pokazuje, że pod cienką powłoką tolerancji, dobrych manier i humanitarnych postaw skrywamy mentalność barbarzyńców. W XXI wieku gdzieś głęboko wciąż nosimy w sobie średniowiecze. Wystarczy impuls, by wywołać lawinę, która pociągnie za sobą całą społeczność.

Lucas pracuje jako opiekun dzieci w przedszkolu w niedużej miejscowości, w której wszyscy się znają. Jest po rozwodzie i próbuje odzyskać mieszającego z matką syna. Gdy cel jest na wyciągniecie ręki, a przy okazji akurat wiąże się z inną kobietą (polska sprzątaczka!), zostaje oskarżony o pedofilię.

Zaczyna się od córki najlepszego przyjaciela. Lucas nie pozwala jej zbliżyć się do siebie. W odwecie 7-letnia Klara mimochodem skarży się na niego dyrektorce przedszkola. Do akcji wkracza wybitnie nieprofesjonalny psycholog i rozpętuje się burza. Dzieci zaczynają opowiadać rodzicom o Lucasie zabierającym je do piwnicy w której miały być molestowane. W końcu okazuje się, że w jego domu nie ma piwnicy. O niewinności głównego bohatera jesteśmy jednak przekonani od początku do końca filmu. Rzecz w tym, że większość mieszkańców duńskiej prowincji nie podziela tego przekonania. Zanim policja ogłosi niewinność Lucasa, zazna on ostracyzmu, wykluczenia i zbiorowej paranoi. Od razu zostanie uznany za winnego, bo „dzieci nie kłamią” – jak naiwnie twierdzi jego dotychczasowy przyjaciel. Zazna też przemocy i dyskryminacji; kary bez winy.


„Polowanie” to film o popadaniu w schematy. Łatwo przypiąć komuś łatkę pedofila i osądzić go bez procesu. Ale kino lubuje się w drastycznych przypadkach. Warto się jednak zastanowić, czy każdy z nas nie postępuje w ten sposób na co dzień. Czy każdy z nas nie wyrabia sobie zbyt szybko, a przez to często niesprawiedliwie, zdania o innych, nie postrzega ich poprzez stereotypy, nie widzi ich tak, jak widzieć jest łatwiej lub wygodniej? Dochodzenie do prawdy o innych zwykle wymaga wysiłku. Lenistwo intelektualne niejednokrotnie skutkuje pobieżnym osądem, popadaniem w zabobony, uleganiem presji grupy i prowadzi czasem do niewyobrażalnych skutków. „Zachowane dokumenty z trzech małych miejscowości należących do arcybiskupstwa Kolonii […] mówią, że w ciągu pięciu lat […] spośród ogólnej liczby 300 domostw 125 do 150 osób zostało straconych z posądzenia o czary […] w przeciągu trzech miesięcy spalono w Genewie 500 osób, w Bambergu 600, w Würzburgu 900 […] Quedlinburg (Saksonia – w roku 1589 w ciągu jednego dnia skazano 133 czarownice […] okolice Neisse na Śląsku – ponad 1000 osób w ciągu 9 lat” – pisze Jerzy Szafiański we wstępie do polskiego wydania „Młota na Czarownice” („Malleus Maleficarum”). Dziś nie zabijamy, ale mechanizm pozostał ten sam.

Mimo paru mało wiarygodnych wątków, film Vinterberga został zrealizowany na tyle sprawnie, że nie przywiązuje się większej wagi do fabularnych mankamentów. Świetne prowadzenie historii i budowanie napięcia pozwalają wczuć się w nieśmiałego, niezaradnego i biernego głównego bohatera, a nawet go polubić. Wiele wnosi do filmu również znakomita Annika Wedderkopp, która przekonująco zagrała zbyt dojrzałą jak na swój wiek i nieco wyalienowaną Klarę. Pierwsze skrzypce gra jednak Mads Mikkelsen – nieprzypadkowo uhonorowany za tę kreację w Cannes.



Film brał udział w konkursie głównym MFF w Cannes oraz otrzymał nagrody Jury Ekumenicznego i Vulcan Prize za zdjęcia Charltotte Bruus Christensen. Mówi się o nim jako o rewersie znakomitego „Festen” i w pewnym sensie jest to druga strona problemu społecznego, jaki stanowi pedofilia. Vinterberg nie planował jednak kolejnego obrazu na ten temat. Pomysł sam zapukał do jego drzwi i to dość dawno, bo w 1999 roku. „Gdy otworzyłem, zobaczyłem znanego duńskiego psychologa dziecięcego, który stał w śniegu z jakimiś dokumentami w rękach i bredził coś o dzieciach i ich fantazjach. Mówił o zjawisku stłumionej pamięci i, co było dużo bardziej niepokojące, o swojej teorii, która zakłada, że myśl jest jak wirus. Nie wpuściłem go do środka i nie przeczytałem dokumentów, które przyniósł ze sobą. Pożegnałem go i poszedłem spać. Dziesięć lat później potrzebowałem pomocy psychologa. Zadzwoniłem do niego i, w ramach spóźnionej grzeczności, przeczytałem te dokumenty. Zaniemówiłem z wrażenia. Poczułem, że to jest niesamowita historia, którą koniecznie trzeba opowiedzieć. Historia o współczesnym polowaniu na czarownice. <<Polowanie>> jest rezultatem tego, co wtedy przeczytałem” – twierdzi reżyser.

Nie wiem, co jeszcze Vinterberg trzyma w szufladach, ale mam nadzieje,  że wkrótce to odkopie, bo oglądanie jego filmów to czysta przyjemność.

Bartosz Wróblewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz