środa, 13 marca 2013

„Miłość”, reż. Sławomir Fabicki

Oskalpowane serce

Sławomir Fabicki wraca po sześcioletniej przerwie. Nowy film autora nominowanej w 2002 roku do Oscara „Męskiej sprawy” trafi do kin 15 marca. Choć światową premierę miał jesienią ubiegłego roku na Warszawskim Festiwalu Filmowym, dopiero po odbyciu festiwalowego tournee i zebraniu pozytywnych recenzji w końcu pojawi się w szerokiej dystrybucji. Sam reżyser zdecydował się na tak późne wprowadzenie filmu do kin ponieważ nie chciał, aby mylił się z dziełem Michaela Hanekego o tym samym tytule. Inspiracją do realizacji obrazu był reportaż Lidii Ostałowskiej z 2008 roku o seks aferze w Olsztyńskim ratuszu. Jednak „Miłość” to nie prosta publicystyka, ani thriller w stylu „Nieodwracalne”. To ascetyczny w formie intymny dramat małżeński. Fabicki rezygnuje z inscenizacyjnych fajerwerków i ścieżki dźwiękowej, pozostawia widzów z oskalpowaną rzeczywistością, dramatem, który mógłby dotknąć każdego z nas, z pytaniami, które każdy sobie może postawić. Czym jest miłość?


Reżyser opowiada o uczuciach poprzez swoich bohaterów: Tomasz (Marcin Dorociński, który wreszcie nie gra wypalonego twardziela) i Marysia (Julia Kijowska, odkrycie zeszłego roku) to młode, dobrze sytuowane małżeństwo na prowincji. Ona jest w ósmym miesiącu ciąży. Prezydent (Adam Woronowicz) to człowiek zagubiony, pożądliwy, ale pozostający w cieniu żony (Agata Kulesza), która poświęca się dla ratowania rodziny i pozycji. Ojciec głównego bohatera (Marian Dziędziel) nie radzi sobie  z odejściem żony (Dorota Kolak). Jednak nie akcja w „Miłości” jest najważniejsza, ale skupienie się na relacjach w poszczególnych parach, spojrzenie na wielką niewiadomą, która rodzi się na styku wspomnień, prozy życia i marzeń.  To wytrawne kino psychologiczne ze spowolnioną akcją i minimalistycznymi ruchami kamery – zero fałszu, efekciarstwa, samo mięcho. Obraz Fabickiego to również opowieść o kryzysie mężczyzny. Kobiety przejmują inicjatywę i walczą, dostosowują się do zmieniającej się sytuacji, zaś mężczyźni gubią się w swoich uczuciach, pragnieniach, wizjach. Zapominają, że miłość to także męska sprawa.

Rafał Pikuła

1 komentarz:

  1. " To wytrawne kino psychologiczne ze spowolnioną akcją i minimalistycznymi ruchami kamery – zero fałszu, efekciarstwa, samo mięcho."
    Sprzedane. :)

    OdpowiedzUsuń