Na skraju dzieciństwa
– A nie
pamiętasz jak jeździliśmy razem na wakacje, pstrykaliśmy sobie zdjęcia,
robiliśmy sobie noski? – Ja tylko ten raz pamiętam, że tam była jakaś baba! Wspomnienie
dzieciństwa u Adama Guzińskiego jest równie odkształcone, co w przywołanej scenie z „Wszyscy jesteśmy Chrystusami”. Tutaj pamięta się tylko nieobecność rodzica
harującego na saksach, matczyne skoki w bok, a do tego pierwszą śmierć widzianą
na własne oczy. Ni mniej, ni więcej. Autor „Chłopca na galopującym koniu” ponownie
zabiera nas na skraj dziecięcej niewinności. Tym razem położonej pośród
prowincjonalnej monotonii, u schyłku gierkowskiej dekady.
Świetnie
we „Wspomnieniu lata” udaje się Guzińskiemu przywołać właśnie tamten czas. Końcówkę lat 70., której symbolami stały się programy Kabaretu Starszych Panów, dżingiel
„Lata z radiem” i wieczorne pląsy do
przebojów Anny Jantar. Ten stan oczywiście udziela się widzowi, ale Guziński kolejny raz zdaje się wróżyć na dwoje. „Wspomnienie lata” jest nie tyle sensualnym odwołaniem do obrazów z dzieciństwa, co zapisem psychopatologii życia
rodzinnego. Podobnie jak Wojciech Kuczok w popisowym „Gnoju”, tak i on tworzy dzieło
antybiograficzne, które uwypukla to, czego żadne z nas nie powinno wynieść z
rodzinnego domu: wstyd, samotność i rozczarowanie najbliższymi. Bo kto jak kto, ale to właśnie oni potrafią napsuć sporo krwi.
Choć
patologia w przypadku filmu Guzińskiego to może za duże słowo. W
przeciwieństwie do inwazyjnego efekciarstwa „Placu zabaw” Bartosza Kowalskiego,
reżyser stawia nie na ferowanie wyroków, a na diagnostykę huśtawki dziecięcych emocji. Wstrzemięźliwa narracja w połączeniu z subtelnymi planami, obrazują zgryz głównego bohatera. Jest
we „Wspomnieniu lata” świetna scena, w której 12-letni Piotrek wyciągając z matką pościel, ślubuje jej wierność. W oczach debiutującego na dużym ekranie Maxa
Jastrzębskiego, zdają odbijać się uporczywe pytania: Po której stronie powinno
stanąć dziecko uwikłane w sprawy dorosłych? Czy ma za wszelką dochować oddania
rodzicielce, stając się dobrowolnym zakładnikiem, czy wyjawić ojcu prawdę o jej romansie? „Wspomnienie lata” traktuje
właśnie o sprawdzianie przydomowej lojalności, więzi i zaufania.
Można
było mieć obawy o powrót Adama Guzińskiego, ale już początkowe sceny potwierdziły,
że autor „Chłopca na galopującym koniu”, mimo 10-letniej pauzy, ma w swoim
arsenale wystarczająco dużo chwytów do dalszego konfrontowania uwierających go tematów. Z
kolei Max Jastrzębski, który z powodzeniem oddaje skomplikowaną osobowość dziecka, okazuje się promykiem nadziei pośród młodych, aspirujących aktorów. Wspomnienie jego zrównoważonej kreacji, jak i "posępnego” lata Guzińskiego z
pewnością coś po sobie pozostawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz