poniedziałek, 3 lutego 2014

Rekonstrukcja i renesans klasyki polskiego kina. Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema


Kiedy Martin Scorsese kończył 15 lat, w polskich kinach pokazywano Eroikę Andrzeja Munka. Gdy rozpoczynał studia, swoje najlepsze lata przeżywała tzw. polska szkoła filmowa. Scorsese miał wówczas okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością kinematograficzną zza Żelaznej Kurtyny, która zrobiła na nim duże wrażenie. W chwili premiery jednego z jego najbardziej cenionych filmów, Taksówkarza, w salach kinowych PRL wyświetlano Barwy ochronne Krzysztofa Zanussiego. Całkiem niedawno na ekranach polskich kin zagościł najnowszy film Martina Scorsese Wilk z Wall Street. Po drugiej stronie oceanu jego reżyser postanowił zaprezentować widzom 21 zrekonstruowanych cyfrowo, wybranych przez siebie arcydzieł polskiej kinematografii.


Przegląd zatytułowany Martin Scorsese Presents: Masterpieces of Polish Cinema rozpocznie się projekcją filmów: Człowiek z żelaza w reżyserii Andrzeja Wajdy oraz Barwy ochronne Krzysztofa Zanussiego, która będzie miała miejsce 5. lutego 2014 roku w nowojorskim Lincoln Center for the Performing Arts. Do 14. lutego w Nowym Jorku zostanie pokazanych 21 filmów (m.in. Austeria w reż. Jerzego Kawalerowicza, Krzyżacy w reż. Aleksandra Forda, Ostatni dzień lata w reż. Tadeusza Konwickiego, Przypadek w reż. Krzysztofa Kieślowskiego). To jednak nie koniec: do czerwca 2015 roku widzowie w USA i Kanadzie będą mogli zobaczyć wybrane przez Scorsese filmy w swoich miastach. Równolegle odbywać się będę działania edukacyjne: pokazy specjalne oraz spotkania z twórcami, krytykami i ekspertami od cyfrowej rekonstrukcji w szkołach, a także na uniwersytetach.

Martin Scorsese to postać której nie trzeba szerzej przedstawiać: reżyser, scenarzysta i producent filmowy. Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt działalności Scorsese: od lat działa on na rzecz zachowywania i promowania dorobku światowego kina. W 1990 roku założył The Film Foundation, organizację, która zajmuje się ratowaniem archiwów filmowych oraz rekonstrukcją i promocją starszych filmów. Od początku swojej działalności fundacja pomogła ocalić ponad 600 filmów. Reżyser współpracuje również z jednym z bardziej znanych amerykańskich dystrybutorów filmów, które powstały w pierwszych dekadach po wynalezieniu kinematografu, firmą Mileston Film Distribution. Gdy w 2011 roku Scorsese gościł w Polsce, przyjął zaproszenie Jędrzeja Sablińskiego, pomysłodawcy projektu KinoRP i wziął udział w pokazie filmów zrekonstruowanych cyfrowo w ramach tego projektu. Jakie były wrażenia amerykańskiego reżysera? Niech wystarczającą odpowiedzią będzie to, że postanowił firmować swoim nazwiskiem opisywane przedsięwzięcie.

Niewątpliwie właśnie takiego kuratora jak Martin Scorsese potrzebowało polskie kino, aby o swoich osiągnięciach przypomnieć światu. Warto jednak wiedzieć, że to, co zobaczą widzowie   w Nowym Jorku i w kinach całej Ameryki Północnej, to wynik wieloletniej pracy kilkudziesięciu osób. Poza wspomnianą The Film Foundation organizatorami przedsięwzięcia są Fundacja Propaganda, firma DI Factory oraz Cyfrowe Repozytorium Filmowe, które koordynuje przedsięwzięcie pod nazwą KinoRP. Jest to projekt cyfrowej rekonstrukcji najważniejszych polskich produkcji  zapoczątkowany w 2008 roku, w ramach którego zrekonstruowano do tej pory 85 filmów pełnometrażowych oraz 90 krótkometrażowych. Wśród odświeżonych filmów znajdziemy m.in. te pochodzące ze Studia Filmowego Tor, Studia Filmowego Kadr oraz Studia Filmowego Zebra, których produkcje zostaną pokazane podczas Martin Scorsese Presents.

Proces przygotowania cyfrowej rekonstrukcji filmu to wielomiesięczny projekt w którym bierze udział kilkudziesięciu ekspertów rekonstruujących zarówno warstwę wizualną, jak i dźwiękową filmu, a także grono samych twórców (reżyserów, operatorów, dźwiękowców) odpowiadających za konsultację merytoryczną przeprowadzanych działań. Widzowie zremasteryzowanych cyfrowo filmów zwrócą przede wszystkim uwagę na efekty usunięcia z pola widzenia rys, pęknięć i kurzu, a także korekcję barwną oraz stabilizację obrazu, jednak przebieg procesu rekonstrukcji jest bardziej złożony i wieloetapowy. Szczegółowe informacje na temat procesu technologicznego można znaleźć na stronach internetowych firm zajmujących się rekonstrukcją.

Wiele działań mających na celu cyfrową rekonstrukcję i digitalizacje krajowych zbiorów materiałów audiowizualnych byłoby niemożliwe bez wsparcia instytucji państwowej, jaką jest Narodowy Instytut Audiowizualny (w skrócie NInA). Zadaniem tego podmiotu, podlegającego Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jest digitalizacja, archiwizacja, rekonstrukcja i udostępnianie polskiego dziedzictwa z zakresu sztuki filmowej, teatralnej i muzycznej. Swoją misję instytucja realizuje prowadząc serwis ninateka.pl w którym znaleźć można wiele udostępnionych materiałów, a także prowadząc działalność wydawniczą. Zadania Narodowego Instytutu Audiowizualnego finansowane są m.in. z Programu Wieloletniego Kultura+, priorytet „Digitalizacja”. Dla przykładu, w 2012 roku wsparcie uzyskały 73 projekty związane z digitalizacją, otrzymując na ten cel 21,8 mln złotych.   

Warto uświadomić sobie, że digitalizacja treści audiowizualnych i ich publiczne udostępnianie, a także przeprowadzanie rekonstrukcji cyfrowych, to nowa jakość myślenia nie tylko o przeszłości kinematografii, ale także o polskim i światowym dziedzictwie kulturowym. Przez wiele lat nie zdawano sobie sprawy jak ważne jest zachowanie tego, co utrwalono na taśmie filmowej razem z całym nośnikiem. W myśleniu decydentów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, ale także UNESCO pokutowało przekonanie rodem ze staromodnych muzeów etnograficznych o tym, że dziedzictwem kulturowym mogą być zwyczaje ludowe, niektóre przedmioty codziennego użytku, zapisane pieśni i stroje. Dopiero od 1992 roku UNESCO realizuje projekt Pamięć Świata. Jego celem są działania służące ochronie, ratowaniu i udostępnianiu dokumentów o kluczowym znaczeniu dla historii świata lub cywilizacji. Pośród dokumentów tych znajdziemy przede wszystkim rękopisy, starodruki, inskrypcje, dokumenty drukowane, ale także materiały audiowizualne. Lista tego rodzaju dziedzictwa, obejmująca obiekty z całego świata (istnieją również listy lokalne), prowadzona jest od 1997 roku i dopiero od niedawna stopniowo zaczyna chronić materiały filmowe. Wydaje się, że panuje niepisane przekonanie, że na liście tej powinny znaleźć się przede wszystkim filmy dokumentalne – to znaczy dokumentujące jakieś konkretne wydarzenie – a niekoniecznie filmy fabularne. A przecież te drugie nie muszą być mniej wartościowym źródłem wiedzy o historii cywilizacji. Na szczęście na listę wpisano już m.in. film Gang Kelly'ego w reżyserii Charlesa Taita z 1906 roku uznawany za pierwszy film pełnometrażowy w historii kina oraz Metropolis Fritza Langa z 1927 roku. W tym miejscu warto zasygnalizować, że problemem, z którym muszą zmierzyć się autorzy wspomnianej listy, jest oddzielenie się dzieła od nośnika – coraz częstsze w przypadku archiwów cyfrowych – co wymusza dokładne określenie przedmiotu ochrony.

W Polsce wpływ na stopniową zmianę myślenia o tym, co warto zachować dla przyszłych pokoleń miało kilka czynników. W 2003 roku postanowiono uruchomić kanał telewizyjny Kino Polska, który pokazywałby tylko i wyłącznie polskie produkcje filmowe. Zdano sobie wówczas sprawę z tego, w jak złym stanie znajduje się wiele kopii, przechowywanych zarówno w przepastnych archiwach polskiej telewizji publicznej, jak i w magazynach wytwórni oraz studiów filmowych. Równolegle przyszły zmiany technologiczne: wiele materiałów zaczęto digitalizować, przy czym ważna była świadomość, że zamienianie kopii analogowych na cyfrowe ma sens wówczas, gdy zadbamy o poprawę jakości konwertowanych materiałów. W ciągu ostatniej dekady także telewizja wykonała technologiczny skok naprzód. Standardem stają się materiały pokazywane w warunkach domowych w jakości High Definition, a producenci sprzętu zaczynają promować kolejną generację sprzętu, która pozwoli na oglądanie obrazu w czterokrotnie większej rozdzielczości. Zmiany te boleśnie obnażają niedoskonałości techniczne produkcji, które nagrywane były wiele lat temu na tradycyjnej taśmie filmowej.  

Obecnie realizowane stopniowo projekty rekonstrukcji i digitalizacji otwierają przed odbiorcami zupełnie nowe możliwości. Każdy zainteresowany zyskuje możliwość skorzystania z wielu materiałów dostępnych on-line w zaciszu własnego domu, co daje zupełnie nową jakość kontaktu z dziełem filmowym. Swoje repozytoria cyfrowe mają: wspomniany Narodowy Instytut Audiowizualny, Biblioteka Narodowa oraz poszczególne studia filmowe (niektóre korzystają m.in. ze wsparcia serwisu Youtube). Poza tym, pojawia się możliwość dokładniejszego indeksowania zawartości filmów, co wydaje się szczególnie przydatnym narzędziem dla historyków filmu i filmoznawców, ale także dla pasjonatów kina. Na przykład Studio Filmowe Kadr, na swojej stronie internetowej, umożliwia korzystanie z niezwykłego narzędzia – zrekonstruowane filmy można przeszukiwać m.in. pod kątem słów występujących w liście dialogowej, aktorów pojawiających się w poszczególnych scenach, czy nawet określonych efektów muzycznych. Poza tym podmioty rekonstruujące filmy prowadzą działalność wydawniczą na płytach DVD i Blue-Ray, a także pokazują efekty swojej pracy podczas projekcji kinowych.    

Kilka lat temu w prestiżowej serii Criterion wydano zestaw płyt DVD Andrzej Wajda: Three War Films. Amerykańscy widzowie po raz pierwszy mieli wówczas szansę zetknąć się z dawnym polskim kinem na szeroką skalę. Myślę, że wydarzenie organizowane pod patronatem Martina Scorsese jest jeszcze bardziej doniosłe. Będzie ono okazją do obejrzenia zapomnianych, a wartych przecież uwagi filmów, których blasku nie przyćmi podniszczona kopia. Nazwisko kuratora akcji i szeroka dostępność filmów powinny zapewnić jej sukces frekwencyjny, co pozwala liczyć na nowe otwarcie w dyskusji o historii polskiej kinematografii. Można natomiast zastanawiać się, czy filmy zrozumiałe dla polskiego odbiorcy (i to nie zawsze – szczególnie dla młodszej widowni), mogą przemawiać do amerykańskiego widza? Myślę, że odpowiedź na to pytanie poznamy niebawem. Na pewno ważnym aspektem pokazów w szkołach i na uniwersytetach powinny być prelekcje ekspertów lub dyskusje po pokazach, które pozwoliłby rozwiać różnego rodzaju wątpliwości oraz wprowadzić widzów w kontekst historyczny.

Warto zdawać sobie sprawę, że przeglądy takie jak opisywany, są nie tylko okazją do przyjrzenia się współczesnemu odbiorowi polskich produkcji filmowych za granicą, ale także dają możliwość zainteresowania inwestorów technologicznymi możliwościami polskich firm. Na to liczą bez wątpienia firmy współpracujące przy organizacji Martin Scorsese Presents.  Trudno natomiast znaleźć odpowiedź na pytanie: czy szum wokół starszych polskich filmów przełoży się na większe zainteresowanie współczesnym polskim kinem? Głowić się nad rozwiązaniem tej zagadki powinni przedstawiciele rodzimej kinematografii. Może będzie im łatwiej, jeżeli zasiądą przed ekranem i oglądając perły z korony polskiego kina, zrobią rachunek sumienia. A mieć będą do tego okazję, gdyż polska edycja Martin Scorsese Presents to pokazy wybranych przez amerykańskiego reżysera filmów w kinach Helios w całej Polsce, które odbędą się na wiosnę 2014 roku.  

Marcin Gołąb

Pełną listę filmów i szczegółowy harmonogram przedsięwzięcia można znaleźć na stronie www.mspresents.com;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz