czwartek, 1 marca 2012

"Stowarzyszenie umarłych poetów" [Dziennik ogólnopolski]

„Tradycja, Honor, Dyscyplina, Perfekcja”. Takimi hasłami witani są nowi uczniowie Welton Academy – elita narodu: przyszli prawnicy, lekarze, bankierzy. Pobyt w „najlepszej szkole w kraju” ma przygotować ich do studiów, a zarazem nauczyć edukacyjnego rygoru i wpoić tradycyjne idee – fundamenty, na których zbudowane jest społeczeństwo. Wśród kadry profesorskiej jest jednak ktoś, kto od wspomnianych wartości wyżej ceni sobie indywidualizm, otwartość umysłu i dążenie do spełnienia marzeń. Jest romantykiem, nie wierzy w możliwość zrozumienia świata jedynie umysłem. Jednocześnie wprowadza dość ekscentryczne metody – swoim podopiecznym każe stawać na stołach i wyrywać kartki z podręcznika poezji, zajęcia prowadzi poza murami sal wykładowych...

Tą osobą jest debiutujący w roli nauczyciela John Keating (życiowa rola Robina Williamsa), który dla starej gwardii profesorów stanie się wrogiem numer jeden, a dla uczniów – idolem, kimś na kształt duchowego przewodnika. Wydobędzie z chłopców głęboko skrywane aspiracje, a przede wszystkim – śmiałość w odsłanianiu ich przed innymi. Za pośrednictwem poezji uczyć będzie swobodnego, nieskrępowanego myślenia, co poskutkuje bezprecedensowym w historii szkoły wybuchem buntowniczego ducha – niewinnego w swej istocie, a zarazem tak bardzo romantycznego w formie (spotkania tytułowego stowarzyszenia odbywają się potajemnie, po zmroku). Zapoczątkowana w ten sposób rewolucja dla wielu okaże się prawdziwym przebudzeniem, jednak niektórzy za swą odwagę zapłacą najwyższą cenę.





Peter Weir w swoim filmie kreśli zaledwie skrawek obrazu Ameryki w przeddzień przemian obyczajowych, ale dotyka ich istoty – portretuje grupę młodzieży, w której budzi się pragnienie wolności, niezależności, możliwości decydowania o własnym losie.  Choć od premiery filmu minęło już ponad dwadzieścia lat, nie stracił on ani trochę na aktualności. Co więcej, minione dekady pozwalają spojrzeć na niego z dystansu, odsłaniając uniwersalność i ponadczasowość przekazu. Bo choć przywykliśmy do „nowoczesnego” stylu życia – gwarantującego niezależność i swobodę wyboru – to obecnie, w obliczu kryzysu, być może musimy przewartościować nasze spojrzenie na konsekwencje przemian, których genezę przybliża „Stowarzyszenie umarłych poetów”.

Konflikt pomiędzy systemem a jednostką jest bowiem wciąż aktualny, toczy się codziennie, niezależnie od panujących w danym momencie norm. W latach 50. liberalna, spragniona wolności młodzież wypowiedziała swoją „małą wojnę” konserwatywnej, zaściankowej moralności. Obecnie sytuacja jakby się odwróciła – panuje kult indywidualizmu, nieskrępowana swoboda obyczajowa stała się dla zachodniego świata normą, a zarazem wyznacznikiem postępu. Czy mamy na tyle odwagi, by znaleźć własną drogę, starając się patrzeć na rzeczywistość (o wiele wygodniejszą przecież niż ówczesna!) z wciąż nowych punktów widzenia? Gdzie dziś szukać osób takich jak Keating, dla dobra innych gotowych poświęcić swoją karierę?



Marcin Sarna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz