niedziela, 17 czerwca 2012

Złota Piątka - ranking krytyków z pierwszego piętra (odc. 2)

Wspieramy Cię... czyli najciekawsze filmowe grupy wsparcia.

5. Grubasy – terapia odchudzająca

Do grupy terapeutycznej dla pragnących zrzucić zbędne kilogramy zgłaszają się: Sofia- po to, by  skusić cnotliwego narzeczonego do seksu przed ślubem, Leonor - pewna siebie bizneswoman, przytyła, gdy jej chłopak wyjechał na stypendium, Andres - zadowolony z życia 50-latek, obawiający się chorób spowodowanych otyłością oraz Enrique- gej celebryta, który kilka lat (i kilogramów) temu reklamował środki odchudzające. Pierwszym krokiem do sukcesu jest obnażenie problemu, czyli własnego ciała. By dać przykład grupie, pierwszy rozbiera się przystojny prowadzący.




4. Hancock - anonimowi alkoholicy
Hancock, to grany przez Willa Smitha, znienawidzony przez mieszkańców Los Angeles, superbohater, który nie rozstaje się z butelką whisky i demoluje wszystko, co znajdzie na swojej drodze. Za namową specjalisty od kreacji wizerunku, pokutuje za wandalizm w więzieniu i poddaje się kuracji odwykowej oraz leczeniu agresji. Normalnie po wyznaniu: „Jestem Hancock i lubię wypić” usłyszałby, jak zwykle, że jest dupkiem, jednak na spotkaniu grupy wsparcia, dostaje oklaski, bo przyznanie się do swoich słabości to pierwszy krok do rozwiązania problemu.


3. Gdzie jest Nemo? - anonimowi ryboholicy
Czy rekin może zostać wegetarianinem? Rekiny: Żarło, Tępy i Młot  by zmienić swoje nawyki żywieniowe zakładają klub anonimowych ryboholików.  Ten wzniosły cel może się udać tylko przy bardzo silnej woli i ciągłym powtarzaniu że „Rybki są przyjaciółmi, nie jedzeniem”.




2. Był sobie chłopiec -Samotni rodzice, samotni razem

Jak to w życiu bywa, zawsze znajdą się osoby które wykorzystają sytuację. 36-letni Will , niereformowalny singiel, uczęszcza na spotkania samotnych rodziców tylko po to by podrywać samotne mamy, jego zdaniem, najlepsze kandydatki na przelotny romans. Hugh Grant w swojej odwiecznej roli dużego chłopca momentalnie przykuwa uwagę obdarzonych ogromnymi pokładami czułości pań, pragnących zaopiekować się nim i jego porzuconym przez matkę 2-letnim synkiem Nedem. Problem jednak w tym, że żaden Ned nie istnieje...


1. Fight Club – międzygrupowa turystyka
Każda grupa wsparcia jest dobra, byle można było się wyżalić, wypłakać i przytulić. Cierpiący na bezsenność narrator filmu znajduje ukojenie na spotkaniach mężczyzn z nowotworami jąder. Zachwycony efektami przyłącza się również do anonimowych alkoholików, gruźlików, nosicieli pasożytów, cierpiących na choroby nerek oraz sierpowicę. Jednak gdy nasz bohater odkrywa, że z negatywnych emocji najlepiej oczyszcza okładanie się pięściami (o czym dawno już wiedzieli niektórzy kibice), porzuca chorych dla fight clubu (który również można uznać za swoistą grupę wsparcia).


Joanna Malitka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz