Say Cheese!,
czyli pokaż zęby i zapozuj do subiektywnego zestawienia najciekawszych filmowych uśmiechów.
5. Dziurawy uśmiech – gwiazdy z diastemą & Stu („Kac Vegas”)
Diastema to rozkoszna przerwa między siekaczami, która uwiodła świat mody, muzyki i kina. Oczarowuje nią Vanessa Paradis, Anna Paquin, Eddie Murphy, czy nasz rodzimy Tomasz Karolak. Gwiazdą dziurawego uśmiechu numer jeden pozostaje jednak Stu, dentysta, który diastemy akurat nie posiada - nie ma za to również górnej dwójki, której sam pozbawił się w imprezowym ferworze w Las Vegas. I za to właśnie takiego go kochamy.
4. Uśmiech na wagę złota – Szczęki („Szpieg, który mnie kochał”/”Moonraker”), Bullion („Świat to za mało”) & Darla („Gdzie jest Nemo?”)
Darla o stalowym uśmiechu budziła postrach w pewnym australijskim gabinecie dentystycznym, Bullion zdradziecko szczerzył szlachetne kły przed Pierce'em Brosnanem. Najbardziej widowiskowy uśmiech na wagę złota, a właściwie kobaltu, bo to z niego wykonane zostało jego słynne uzębienie, należy jednak niezaprzeczalnie do Szczęk (zwanego inaczej również Buźką). Pozostała dwójka bowiem, o ile mi wiadomo, nie posiadała w swoim repertuarze umiejętności przegryzania lin i tętnic. Co ciekawe, bohater grany przez Richarda Kiela (jak można wyczytać w powieści napisanej na podstawie filmu przez Christophera Wooda) naprawdę nazywał się Zbigniew Krycsiwiki i był... koszykarzem z Krakowa, którego szczęka została zmiażdżona w wyniku pobicia przez lokalną tajną policję. Lśniący uśmiech zafundowany Zbyszkowi przez Carla Stromberga, innego słynnego przeciwnika 007, od razu nabiera więc swojskiego charakteru.
3. Julia Roberts
Najcenniejszy (i to dosłownie – podobno ubezpieczony na 30 milionów dolarów) uśmiech Hollywood, rozciągający się od ucha do ucha – lub jak kto woli, od ósemki do ósemki – słynnej Pretty Woman. Mona Liza współczesnego kina, której wachlarz uśmiechów sam prawdopodobnie zapełniłby kilka podobnych rankingów.
2. Uśmiech szaleńca – Joker („Batman”) & Joker („Mroczny rycerz”)
Why so seriuos? Najsłynniejszy antagonista Batmana, rzezimieszek z Gotham City o zniekształconej, wykrzywionej w sardonicznym uśmiechu twarzy. Dodatkowo jeden z największych kinowych drani w dwóch nieporównywalnie mistrzowskich wykonaniach aktorskich. O tym, jak przerażający potrafi być łajdacki uśmiech Jacka Nicholsona nie trzeba przekonywać nikogo, kto pamięta legendarną scenę z „Lśnienia”, w której ten rozbrajająco obwieszcza: „Here's Johnny!”. A Heath Ledger? Cóż... wciąż chcecie wiedzieć skąd właściwie on ma te blizny?
1. Uśmiech zębiczny – Hrabia Dracula („Dracula”) & Rekin („Szczęki”)
Obaj są dzicy. Obaj są źli. Obaj mają bardzo ostre kły i nie zawahają się ich użyć. Na co dzień uśmiechają się raczej rzadko – za co więc panowie otrzymują pierwsze miejsce w poniższym rankingu? Za bycie żywą (cóż, w przypadku Bruce'a, czyli mechanicznego modelu, który zagrał słynnego rekina, może nieco plastikową) realizacją maksymy, że jak człowiek (i ryba) głodny to zły. Nic więc dziwnego, że najpiękniej szczerzą swe i tak już imponujące uzębienie właśnie na widok zbliżającego się smakowitego posiłku. Aż ślinka cieknie.
Natalia Maliszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz