poniedziałek, 7 maja 2012

"Lęk wysokości", reż. Bartosz Konopka


Lęk dorosłości


Nie wierzę, że nic nie zostawiłeś. W ogóle nic – w myślach zwraca się do ojca Tomek (Marcin Dorociński), bohater „Lęku  wysokości”, debiutu fabularnego Bartosza Konopki.  Choć Tomek  stara się to ukryć, wchodzi w dorosłe życie zupełnie niepoukładany. Jego chory psychicznie ojciec  (Krzysztof Stroiński), dawniej przewodnik i bohater dzieciństwa, zdaje się równie zagubiony z niego wychodzić.

„Lęk wysokości”  podobnie jak kinowy debiut Marka Lechkiego  „Erratum”, choć w sposób mroczniejszy i bardziej niepokojący, podejmuje temat trudnych ojcowsko-synowskich relacji. Tomasz Janicki jest odnoszącym sukcesy reporterem telewizyjnym z widokami na karierę prezentera wiadomości.  Żyje w szczęśliwym związku, spełnia się w swojej pracy, mieszka w nowoczesnym warszawskim apartamencie. Coś jednak nie daje mu spokoju i psuje ten wydawałoby się  idealny obraz. Podobnie jak Michał z „Erratum”, zostawił w rodzinnym mieście – w tym wypadku we Wrocławiu – wyobcowanego, nieprzystosowanego do rzeczywistości ojca. Początkowo Tomaszowi wydaje się, że wystarczy zmusić go do regularnego brania leków, dopilnować by nie wypisywał się ze szpitala psychiatrycznego, a problem rozwiąże się sam. Dopiero później dostrzega, że przyczyny choroby tkwią głębiej, a gdy stara się je odkryć i zbliżyć do swojego ojca, sam omal nie przekracza niebezpiecznej granicy szaleństwa.


Świat Tomka sprawia wrażenie opuszczonego i będącego w ciągłej budowie – jego osiedle, z majaczącymi żurawiami w tle, stoi na pustkowiu, drogi  którymi nieustannie kursuje między Warszawą, a Wrocławiem wydają się opustoszałe, a wokół panuje jesienno-zimowa aura. Mroczny klimat skutecznie budują kadry operatora Piotra Niemyjskiego, pełne zimnych barw i ostrego, białego światła.

To także świat telewizyjnych ekranów. Gdy po raz pierwszy widzimy ojca i syna, rozmawiających ze sobą w szpitalu, ojciec, prawie nie odwracając wzroku na Tomasza, ogląda telewizję. W jego zagraconym i zapuszczonym mieszkaniu z sufitu zwisają dziesiątki telewizyjnych pilotów, a w szafie spoczywają stosy kaset wideo z nagraniami występującego syna. Tomasz z jednoczesną fascynacją i strachem ogląda na ekranach swoje multiplikacje - wydaje się pytać samego siebie – czy pod warstwami makijażu, telewizyjnym uśmiechem i powagą prezentera wciąż jestem tą samą osobą?


W Tomaszu - młodym, nowoczesnym, robiącym karierę – czai się podskórny lęk przed odpowiedzialnością i dorosłością. Gdy jego żona Ewa (Magdalena Popławska) mówi mu, że jest w ciąży paraliżuje go strach. W głębi dalej jest kilkunastoletnim chłopcem ze swoich snów, trzymającym tatę za rękę. Choć uważa się za człowieka kompletnego i dorosłego, ojciec, który zwraca się do niego Chopie, nieźle ci w garniaku czy informuje go  przez pielęgniarkę, że nie chce się z nim widzieć bo syn jest za mały by widzieć Pana Wojciecha w takim stanie, wydobywa ten skrzętnie skrywany lęk na wierzch.

Świat starych, kineskopowych telewizorów, w którym żyje ojciec, to świat zostawiony w tyle. „Lęk wysokości”, co podkreśla sam Konopka, jest w szerszym społecznym kontekście, obrazem pokolenia, które nie zgodziło się na zmiany po transformacji ustrojowej. Odpowiedzią ojca na rozpędzony świat staje się anarchia, a system wobec zbuntowanej jednostki okazuje się zupełnie bezradny – ojciec Tomka może chodzić do szpitala jak chce i jak mówi jeden z pielęgniarzy -  musi  zrobić sobie albo komuś krzywdę by można było zlecić przymusowe leczenie. Sama choroba pozostaje zagadką - w filmie nie padają właściwie żadne medyczne terminy, przez długi czas nie wierzy w nią sam syn, a tę niejednoznaczność skutecznie uwypukla rewelacyjna gra Krzysztofa Stroińskiego.


Jako widzowie spodziewamy się, że zbliżenie Tomasza z ojcem i podłapanie przez niego iskry z buntowniczego podejścia do życia, doprowadzi w końcu do uleczenia albo przynajmniej odkrycia przyczyn szaleństwa ojca. Jednak Konopka zręcznie gra naszymi oczekiwaniami, pozostawiając nas z  tajemnicą i jednocześnie z poczuciem, że zobaczyliśmy w  „Lęku..” coś autentycznego, co sprawia, że po ostatnim słowie na ekranie - dedykacji Tacie, przez kilka dobrych chwil nie możemy ruszyć się z kinowego fotela.
Kochający góry ojciec Tomasza przez lata walczył z lękiem wysokości. Teraz jego syn musi się zmierzyć z własnym lękiem - przed próbą prawdziwej dorosłości - wychowaniem swojego nowonarodzonego dziecka. Wbrew pozorom Bartosz Konopka nie zostawia nas ze smutkiem i pustką, ale daje nam nadzieję - wypowiedziane ustami ojca siedzącego na górskiej grani, proste słowa, które pozwalają pokonać życiowy „lęk wysokości”:

Nie bać się.

Krystian Buczek

Lęk Wysokości, Polska 2011; Reżyseria: Bartosz Konopka; Scenariusz: Bartosz Konopka, Piotr Borkowski; Zdjęcia: Piotr Niemyjski; Obsada: Krzysztof Stroiński, Marcin Dorociński, Dorota Kolak, Marta Popławska; Czas: 100 min;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz