Co je moje je i tvoje!
Nuda,
nuda, nuda – to właśnie ona po latach wkrada się podstępnie do sypialni
większości małżeństw. Kiedy codziennymi zachowaniami zaczyna rządzić rutyna, a
stery powoli przejmuje młodsze pokolenie, małżonkowie uświadamiają sobie, że
liczyli w życiu na coś więcej… Najnowsza produkcja Jana Hřebejka spisała się znakomicie jako film
zamykający 28. Warszawski Festiwal Filmowy,
serwując widzom dużą dawkę czeskiego humoru i napawając optymizmem na długi rok
oczekiwania na kolejną edycję.
Dwie mieszkające po sąsiedzku
rodziny łączy wieloletnia przyjaźń i zaufanie. Nastoletni synowie Ondry (Hynek
Čermák) i Dity
(Viktorie Čermáková) świetnie dogadują się z córkami Vítka (Jiří
Langmajer) i
Marii (Marika Procházková). Dzieci spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, podobnie
jak rodzice, dla których wspólne posiłki i długie wieczorne rozmowy stanowią codzienny
rytuał. Kiedy pewnego dnia panowie, pracujący razem w branży elektrycznej,
dostają propozycję wyjazdu służbowego na jedną z karaibskich wysp, ich
partnerki postanawiają wykorzystać tę okazję, aby ożywić ich małżeńskie relacje.
Dwie pary udają się wspólnie w egzotyczną podróż, podczas której wyjdą na jaw
skrywane głęboko pragnienia, a nadzieja na romantyczną przygodę przeistoczy się
w chęć doświadczenia czegoś nowego. Czwórka bohaterów ulegnie seksualnej
pokusie, wchodząc w niezobowiązujący układ, o jakim marzą miliony małżeństw. Okaże
się, że rodzice potrafią bawić się lepiej niż dzieci, które pod ich nieobecność zachowują się wyjątkowo poprawnie. Czy zaistniała sytuacja wpłynie na stosunki panujące w obu rodzinach?
Jan
Hřebejk we współpracy ze scenarzystą Michalem Vieweghiem stworzył film w
lekki i zabawny sposób przełamujący stereotypy dotyczące małżeństwa. Podobnie
jak w poprzedniej produkcji tego duetu, „Do Czech razy sztuka”, obserwujemy
bohaterów, którzy w momencie kryzysu nie wahają się sięgać po rozmaite środki. Reżyser
bez zbędnego uwznioślania stara się ukazać motywacje kierujące ich działaniami.
Nie osądza wyborów, które podejmują, poddając tę kwestię pod rozwagę widzom. Trzeba
przyznać, że nie jest to zadanie łatwe, gdyż bezpretensjonalność i szczerość postaci
utrudniają wydawanie jednoznacznych ocen. W tym kontekście duże zaskoczenie może
stanowić fakt, że w rolę jednej z małżeńskich par wcieliło się rodzeństwo. Twórca
wkracza jednocześnie na bardzo grząski grunt, podejmując tematy związane z
wiarą. W swawolne igraszki wplata rozterki dotyczące religijnych przekonań, co
dla niektórych może okazać się nie do przyjęcia. Kiedy jedna z bohaterek zaczyna
odczuwać wątpliwości natury moralnej, wszyscy zgodnie stwierdzają, że ich
grupowe poczynania powinny odbywać się tylko od święta. Dzień święty staje się jednak
wkrótce dniem powszednim, a symboliczny płot, który oddziela dwa domy przestaje
mieć jakiekolwiek znaczenie. We wspólnej bożonarodzeniowej szopce widnieją dwie figurki Maryi,
dwóch Józefów, dwa dzieciątka Jezus… Pomysł równie przewrotny i kontrowersyjny,
co sam tytuł filmu.
Dość śmiała wizja zdobywcy trzech Czeskich Lwów (m.in.
„Musimy sobie pomagać”) ujmuje poczuciem humoru i wyważonym poziomem
nieprzyzwoitości. Nie znajdziemy tutaj zbędnych dłużyzn, każda scena ma swoje
uzasadnienie – zgodnie z zasadą „krótko i na temat.” Umieszczenie akcji na
tropikalnej wyspie zniszczonej przez huragan, w scenerię której wpisują się
złamane słupy elektryczne, podupadłe bary i błąkające się przy drodze osły,
kłóci się z powszechnym wyobrażeniem o Karaibach, nadając historii intymny i kameralny klimat. Jednocześnie dzięki wykorzystaniu popowych piosenek anglojęzycznych
„Czwórca święta” zyskuje uniwersalny, międzynarodowych wydźwięk. Wskrzeszanie pożądania,
powolne oswajanie się z nagością (komiczne sceny pod prysznicem) to rytuały,
które momentami wydają się wręcz niewinne, biorąc pod uwagę zaufanie i szacunek, jakim darzą się dwie małżeńskie pary. Pomimo pogwałcenia ustalonych na początku zasad, szczęście, które wyraźnie zaczynają odczuwać, nie pozwala na ostrą krytykę ich postępowania. Jak powiedział jeden z
bohaterów: „Po co się wstydzić, skoro nawzajem się uszczęśliwiamy?”. Trzeba tylko uważać, żeby nigdzie nie popełnić błędu.
Agnieszka Cieślak
(THE HOLY QUATERNITY) KOMEDIA. CZECHY 2012. Reżyseria: Jan
Hřebejk. Wystąpili: Jiří Langmajer, Hynek Čermák, Marika Procházková, Viktorie
Čermáková, Luděk Munzar, Jana Gýrová, Valérie Šámalová, Jenovéfa Boková, Václav
Marhold, Gregor Bauer, Marek Slavík. Czas: 78’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz